niedziela, 7 grudnia 2014

2

Nim zdążyłam wykonać jakikolwiek ruch auto ruszyło z piskiem opon. Trochę mi ulżyło.
Szłam wolnym tempem po dróżkach między wielkimi drzewami. Rozmyślałam o samochodzie, a właściwie o jego kierowcy. Czemu mnie obserwował? Jaką miał w tym korzyść? Zamyślona wpadłam na jakiegoś przechodnia. Był to wysoki męszczyzna z ciemnymi lokami, porządnie ubrany i zabujczo przystojny.
-Prze-przepraszam.-wyjąkałam zdezorientowana.
-To ja przepraszam. Wpadłem na panią niezdarnie.-wypowiadał słowa spokonie, swoim ciepłym, niskim głosem.
-Może da się pani zaprosić na filiżankę kawy?-spytał ukazując słodkie dołeczki w policzkach.
-Z wielką przyjemnością.-odpowiedziałam bez namysłu.- Nazywam się Josephine.-dodałam uśmiechając się nieśmiało.
-Miło mi. Jestem Harry.- delikatnie ucałował moją zewnętrzną stronę dłoni.
Ruszyliśmy w stronę najbliższej kawiarni, ochoczo rozmawiając.
~*~
-Czego sobie państwo życzą?-spytała uprzejmie kelnerka przyglądając się nam uważnie.
-Dwie kawy, poproszę.-odpowiedział Harry.
-Coś jeszcze?-sztuczny uśmiech nie schodził z jej ust.
-To raczej wszystko. Co myślisz, Josephine?-ukazał rząd śnieżnobiałych zębów.
-Też tak sądzę.-uśmechnęłam się uprzejmie do kelnerki.
Kobieta odeszła, a my kontynuowaliśmy dialog.
-Więc mówisz, że mieszkasz niedaleko.-jego wzrok mnie trochę onieśmielał.
-Tak, a Ty, gdzie mieszkasz?- spytałam niepewnie. Chłopak zrobił się zakłopotany i w chwili, gdy miał coś powiedzieć- nadeszła kelnerka.
-O kawa już przyszła.-uśmiech nie schodził z jego twarzy. Wzięliśmy po łyku napoju.
-Cholera jasna!-przeklnął cicho męszczyzna.
Odstawiłam kawę i spojrzałam się na niego próbując zbadać sytuację.
Harry oblał się kawą. Na białej, starannie wyprasowanej koszuli, widoczna była wielka brązowa plama ukazująca kawałek umięśnionego brzucha mężczyzny. Poprosiłam kelnerkę o chusteczkę lub cokolwiek do wytarcia.
Harry nerwowo wycierał koszulę co w ogóle nie pomagało.
-Daj, ja spróbuję.-uśmiechnęłam się delikatnie dotykając chusteczką mięśni chłopaka.
-To chyba pogarsza sprawę. Może pójdziemy do mnie i spróbuję umyć koszulę. Są szanse, że da się to jeszcze uratować.-sama byłam zaskoczona moją propozycją. Chłopak jakby tylko na te słowa czekał- wstał, zostawił pieniądze na stoliku i wyszedł ze mną z kawiarni.
Zapiął szybko swój płaszcz po czym zrobiłam to samo. Dzień był wietrzny i mało przyjemny. Całą drogę milczeliśmy. Dopiero pod moim domem Harry zaczął rozmowę.
-Mieszkasz sama?-spytał swobodnie przyglądając się mojej twarzy.
-Nie. Niestety nie. Mieszkam z matką - Alexandrą. - powiedziałam lekko zmieszana. -Wejdź. Chcesz kawy, herbaty?-spytałam już bardziej rozweselona.
Harry pokiwał przecząco głową rozglądając się po salonie.
-To chodź do łazienki. Przemyję Ci tę koszulę.- zaproponowałam.
-Jasne.- powiedział uśmiechając się delikatnie.
-Chodź, toaleta jest na piętrze.- uśmiechnęłam się zachęcająco.
Weszliśmy na górę i ujrzałam kogoś, kogo się tu nie spodziewałam.


Kogo zastała w domu Josephine?
Jaka będzie reakcja dziewczyny i Harry'ego?
Co się dalej wydarzy?
Piszcie śmiało. :)


niedziela, 16 listopada 2014

1


  
  Chwiałam się na boki próbując walczyć z nieubłaganą grawitacją. Wspierałam się murami kamienic żeby nie upaść na chodnik. To była chłodna noc. Księżyc przyozdabiał czarne, pochmurne niebo.
Z oddali widziałam mój dom. Wszystkie światła były zgaszone. Matka pewnie dawno spała. Szłam powoli w stronę drzwi szukając w międzyczasie kluczy w torebce.
Nagle coś mnie zaniepokoiło.
Odwróciłam się gwałtownie. Wydawało mi się, że przez całą drogę z klubu jedzie za mną to samo auto. Był to drogie, czarne BMW z ciemnymi szybami. Ilość alkoholu, którą dziś wypiłam była tak duża, że zapomniałam szybko o tajemniczym kierowcy i doszłam spokojnie do domu. Z wielkim trudem otworzyłam zamek i weszłam do ciemnego mieszkania.
Nie miałam siły wchodzić po schodach, dlatego zasnęłam na kanapie.
~*~
Obudziły mnie promyki słońca przedzierające się przez okno. Wstałam niechętnie czując mocne zawroty głowy.
-Co ty ze sobą robisz?!-powiedziała Alexandra popijając kawę.
-To moja sprawa.-odburknęłam niechętnie i poszłam do swojego pokoju. W głowie cały czas słyszałam piski i krzyki.
Położyłam się na swoim łóżku i odetchnęłam z ulgą. Niestety spokój nie trwał długo bo mój telefon zaczął brzęczeć. Nie kto inny jak Eric dobijał się do mnie.
-I jak mała? Spory kacyk?-zaśmiał się.
-Przestań Eric. Jestem wykończona. Pogadamy później.-odpowiedziałam ziewając.
-Jaka Ty chumorzasta.-powiedział lekko urażony.
Rozłączyłam się i skupiłam wzrok na suficie.
Zasnęłam na około piętnaście minut z zegarkiem w ręku. Postanowiłam się przewietrzyć i wyjść na spacer.
Wzięłam krótki prysznic, ubrałam się, pomalowałam oczy po czym zeszłam na dół by coś zjeść .
-Powinnaś ograniczyć alkohol. Nawet stąd czuje piwa, które wczoraj wypiłaś.-powiedziała Alexandra uszczypliwie.
-Moje życie-moje problemy.-odpowiedziałam sucho zaglądając do lodówi. Była prawie pusta.
-Byś lepiej kupiła coś do jedzenia.-odburknęłam po chwili.
-Sama kup jak ci tak śpieszno.-zatrzasnęłam lodówkę i wyszłam szybko z domu, wkurzona mamy odpowiedzią.
Na przeciwko moich drzwi znowu stało to samo bmw, które pamiętam z wczoraj. Przestraszona nie wiedziałam co zrobić. Wrócić do domu i liczyć, że samochód odjedzie czy ryzykować i pójść do opustoszałego parku.

Jak myślicie co zrobi Josephine?
Kim jest tajemniczy męszczyzna, który śledzi dziewczyne?
Co się dalej wydarzy?
Piszcie śmiało, czytam każde wasze komentarze.

sobota, 25 października 2014

Wprowadzenie




Wiesz jak to jest stracić najbliższą Ci osobę?

Wiesz jak to jest być gnębionym tylko za to, że jest się sobą?
Wiesz jak to jest, gdy nie masz dla kogo żyć?
Wiesz jak to jest uzależnić się od zabójczych środków?
Wiesz ja to jest, gdy zagubisz się w samym sobie i nie wiesz kim tak właściwie jesteś?

Ja wiem jak to jest...

Nazywam się Josephine Carter, mam 16 lat i mieszkam w samym centrum Londynu.
Opiekuje się mną matka-Alexandra, która mało interesuje się moją osobą.
Mój tata-Bob, znalazł sobie nową rodzinę i dzwoni do mnie raz na kilka miesięcy.
Mam również chłopaka- Eric'a, który nie jest akceptowany przez matkę, a tata nic o nim nie wie. 
Jesteśmy razem około roku i tylko on przytrzymywał mnie przy życiu.

Moje życie wywróci się do góry nogami, gdy spotkam na swojej drodze pewnego chłopaka.

Od tego momentu nic nie będzie takie samo...


To na tyle wstępu do opowieści, którą piszę. 
Mam nadzieję, że choć trochę Was wciągnęłam do świata głównej postaci.
Pierwszy rozdział pojawi się za kilka dni.
Powiedzcie tylko czy dać opis postaci, czyli zdjęcie i opis? :)

Pozdrawiam i zapraszam do czytania! :)